No właśnie – mikroporozy, opowiadania, krótkie teksty –
klasyfikacja gatunkowa jest tutaj problematyczna (dla mnie z resztą zawsze jest
problematyczna). Nie ulega wątpliwości, że „Słoń” to zbiór krótkich fabularnych
tekstów satyrycznych, od strony do piętnastu stron. Opowiadania są przeróżne,
choć niezaprzeczalnie mrożkowe w swojej esencji – napisane elokwentnym
językiem, barwnie kreślącym dialogi i rzeczywistość. Wiele z nich z
gawędziarską narracją pokazuje absurdy narodowościowe, a inne – sięgając wręcz do
fantastyki –badają naturę człowieka.
Najbardziej ujęło mnie chyba opowiadanie „Sceptyk”, w którym
to narrator dywaguje na temat istnienia życia pozaziemskiego, dochodząc do
wspaniałego wniosku: nawet jeśli ktoś tam żyje, to po co?
Na końcu książki znajduje się zbiór „złotych myśli”, albo,
na nasze: sucharów. Na przykład: „Światowiec, gdy umrze: zaświatowiec”.
Zatem, jak pisałem na początku, zakup uważam za udany,
bardzo polecam nie tylko fanom Mrożka, ale czytającym ludziom – Wam – ogólnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz