Przez lata nie byłem w stanie sięgnąć po prozę Dukaja. Lubię
bowiem nosić książki ze sobą, a jedynymi znanymi mi pozycjami tego autora były
„Lód” (ponad 1000 stron) i „Król Bólu” (niespełna 800 stron). Jednak zawsze
intrygowała mnie twórczość tego pisarza – wywiady dla „Nowej Fantastyki”,
ekranizacje Bagińskiego... I w końcu, pewnego dnia, na półce księgarni objawiło
mi się rozwiązanie: „Extensa”.
Niespodziewanie pochłonąłem ją w dwóch podejściach. Lekko
ponad sto stron wyśmienitej prozy. Historia z pozoru prosta, osadzona w
przyszłości, może nie postapokaliptycznej ,ale będącej negatywnym następstwem działania
ludzi. Widzimy życie narratora od narodzin do kresu. Poetyckim językiem malując
anomalie w postaci powracających zmarłych, Dukaj snuje rozważania o istocie
śmierci. Zaś tytułowa extensa to sprzężenie człowieka – jego ciała, umysłu,
ducha – z dryfującą w kosmosie matrycą badawczą, która zaczyna rosnąć i
zmieniać się, wraz z samym człowiekiem.
Niesamowity styl, mieszający język poetycki z naukowym,
nieprzewidywalne zakończenie i filozoficzne przemyślenia to tylko niektóre z
zalet tej książki. Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz